W tym czasie robótkowo trochę się działo.
Dokończyłam wreszcie zielony sweterek bez rękawów dla Młodej (czy ja go przypadkiem nie pokazywałam?):
dodatkowo - fioletowo- biała czapka do zimowej kurtki (już na przyszły sezon)
Najdłużej zajęło mi pochowanie kilku nitek i przyszycie guzików :)
Z włóczki SALSA miałam zamiar zrobić sweterek dla siebie - od góry....
i nawet zamiar powoli wcielałam w czyn... jak widać dawno temu to było, bo czytałam jeszcze "Granatową krew" ...,
ale źle podzieliłam i wszystko poszło do prucia.... Nawet zaczęłam robić od początku, ale zupełnie inaczej, bo od dołu. Zdjęć nie mam.
A teraz aktualnie na tapecie - wiosenny sweterek dla Młodej, ależ te dzieci rosną!!! Też robiony od dołu.
Czytam oczywiście kryminał - Louise Penny "Martwy punkt". Ciekawy, trochę zaskakujący.
W Three Pines,
malutkiej wiosce pod Montrealem, zostaje zabita miejscowa emerytowana
nauczycielka. Wszyscy zgodnie sugerują wypadek na polowaniu, ale inspektor
Gamache podejrzewa, że wśród sielskiej przyrody kryje się coś o wiele bardziej
złowieszczego. Powoli wychodzą na jaw głęboko skrywane sekrety izolowanej
społeczności małej górskiej osady...
Muszę poszukać czegoś jeszcze tego autora. Podobno jest cała seria książek o inspektorze Gamache'u.
Sloczne dzieła. Rzeczywiscie dzieci za szybko rosną.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, dzieci rosną, więc zaczęłam się zastanawiać, czy kurtka, do której tę śliczną czapkę zrobiłaś, na następną zimę będzie jeszcze dobra?
OdpowiedzUsuńSweterek super, czapa również a kolorek wiosennego sweterka wygląda uroczo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
D.
Śliczności stworzyłaś, spokoju w pracy życzę
OdpowiedzUsuń