Nas - mnie i Małża dopadło gorzej. W kolejności wyglądało to tak - francę przywlókł Bartek, potem zachorowała Basia, później Mąż, a na końcu zmogło mnie....A były plany wyjazdowe....No nic, może majówka nam wyjdzie. Zobaczymy.
Roboczo to trochę się działo. Szafir chwilowo poszedł w odstawkę. Sprułam wszystko, bo okazało się, że jest błąd we wzorze. Od samego początku czułam, że coś jest nie tak, ale uznałam, że to ja się mylę, a nie czasopismo... Znalazłam dobrą wersję wzoru i zaczęłam jeszcze raz, ale jakoś zapał mi nieco opadł...
Zrobiłam ryżem zielony kocyk, który Młodej bardzo przypadł do gustu.
Włóczka: zielona mieszanka połączona z Angorą Ram. Zużyłam 115g angory i 300 g mieszanki.
Druty: 6,5 mm
Wymiary: ok. 130 cm x 70 cm.
Z tej samej włóczki komplecik dla mnie:
czapka doczekała się pompona...
i tutaj pojawia się problem z kolorem - jest to piękna butelkowa zieleń, nie żaden turkus czy morski. Najbliższy prawdy jest kolor...pompona... Kolor włóczki jest mocno przekłamany...
Czapka:
Druty:5,5 mm ściągacz, reszta 6,5 mm.
Otulacz:
Druty: 6,5 mm, 7,5 mm i 9 mm.
Powstała też koralikowa chusta
Druty: 4mm
Zużycie: 77 g
Wymiary: 168 x 58 cm
Swetro ponczo dla Młodej
Włóczka: Kotek z błyskiem
Druty 3,5 mm
Otulaczyk po skosie dla mnie. Właśnie wyszło, że nie mam zdjęcia już skończonego... Uzupełnię w następnym poście :)
Czytelniczo - marnie.
Skończyłam kolejną książkę Olgi Rudnickiej "Były sobie świnki trzy". Też fajna, lekko i szybko się czyta.
Jest jeszcze kilka skończonych rzeczy, ale czekają na zdjęcia.
Dziękuję za wszystkie miłe słowa :)