Za sprawą naszego "kochanego" dostawcy (głośno nie wymienię jego słynnej nazwy)- zostaliśmy pozbawieni internetu na całe święta. To tak chyba w myśl zasady, że to czas na spotkania rodzinne i abyśmy nie mieli pokusy, to nie mieliśmy netu wcale.
W związku z tym, wszystko co chciałam przed świętami napisać, troszkę się zdezaktualizowało.
Pokażę więc tylko to, co zrobiłam. Na początek bombki:
pierwsza (poszła w świat)
i kolejne:
Z tych wszystkich bombek dla mnie została tylko ostatnia.... pozostałe rozdane :) ale to tylko pierwsza część. Reszta następnym razem.