Obserwatorzy

niedziela, 16 września 2012

80. Elizeum

Wczoraj, w ramach obchodów Europejskich Dni Dziedzictwa zwiedzaliśmy ELIZEUM.

"Elizeum – podziemny salon księcia

Park na Książęcem, niegdyś ogród królewski założony w XVIII w. przez księcia Kazimierza Poniatowskiego, brata króla Stanisława Augusta, zachwycał i zadziwiał bogactwem i różnorodną architekturą. Dziś położony poza głównymi ścieżkami spacerowymi jest opustoszały i zapomniany. Jedynym świadectwem tamtych czasów jest ukryta w skarpie podziemna budowla zwana Elizeum.

Wejście do Elizeum przypomina wejście do schronu. Aby dostać się do środka, trzeba otworzyć kłódkę zamontowaną na masywnych metalowych drzwiach. Nieświadomy przechodzień nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, co kryje się za tymi drzwiami. Po ich uchyleniu od razu wita nas chłodne, wilgotne powietrze, płynące ze środka. Z początku niski korytarzyk prowadzi do głównej sali. Jedynym oświetleniem jest słup dziennego światła wpadający z góry. Wydaje się, że jest bardzo ciemno, jednakże po paru minutach, kiedy wzrok się przyzwyczai, można dostrzec znacznie więcej szczegółów i poczuć, jak bardzo jest to fascynujące wnętrze. Po kolei zaczyna się wyłaniać z ciemności zarys wnętrza, nierówności cegły, miejsce, gdzie znajdował się kiedyś kominek, sklepienie kopuły, półkoliste nisze, przejścia do kolejnych pomieszczeń. Z głównej sali przechodzi się do bocznego korytarza, który jest ukształtowany nieregularnie. Zachowały się resztki grubo nałożonego tynku imitującego skałę, niewielkie nisze na kaganki oraz tajemnicze znaki wydrążone w murze. Schodami można dostać się na górny korytarz, tworzący emporę, z której poprzez półkoliście zamknięte otwory widać całą salę.

Nie jest znane do końca przeznaczenie Elizeum. Dopisek architekta na projekcie „Elizeum dla przyjaciół i pięknych pań” spowodował, iż wokół obiektu zaczęła się tworzyć legenda, podsycana przez powojenną prasę. Ponoć miało to być miejsce schadzek i rozpusty. Inne prasowe doniesienia mówiły, iż spotykała się tu masoneria. Z pewnością chodziło o dodanie pikanterii temu obiektowi. Najbardziej prawdopodobne wydaje się, że Elizeum było miejscem, w którym odbywały się spotkania towarzyskie, jednak aby lepiej zrozumieć, jaką pełniło funkcję, warto powiedzieć kilka słów o Kazimierzu Poniatowskim (1721-1800). Był najstarszym synem Stanisława Poniatowskiego i Konstancji Czartoryskiej. W 1737 r., nie mając jeszcze ukończonych 16 lat, został starostą. W 1742 r. został mianowany podkomorzym królewskim. Zrezygnował z pełnienia tej funkcji po 30 latach urzędowania, zostawiając sobie tytuł ekspodkomorzego. Był znany również za sprawą pojedynków z Adamem Tarłą. Dziś księcia ekspodkomorzego nazywalibyśmy celebrytą i z pewnością znalazłby miejsce na pierwszych stronach gazet. Jednakże nasz książę nie miał najlepszej prasy. Julian Bartoszewicz w  XIX w. tak o nim pisał: „Był to pasożyt, ani Bogu, ani ludziom na nic wcale nieprzydatny. Przez 80 lat swego życia nie odznaczył się ani myślą, ani czynem, owszem, jeżeli kiedy miał wpływ wywierać, był to zawsze wpływ zgubny dla ogółu. Książe Kazimierz żył tylko dla siebie i dla swoich kochanek.”[2] Julian Ursyn Niemcewicz nazwał go najlubieżniejszym człowiekiem i największym próżniakiem epoki, ale zaraz potem dodał „iluż podobne prowadziło życie!”[3] Elizeum było jednym z kaprysów podkomorzego. Książę Kazimierz, znany z hulaszczego i wystawnego trybu życia, wykorzystywał je na spotkania z przyjaciółmi i organizowanie obiadów."

więcej tutaj.



zdj. ze strony um.warszawa.pl












Dzisiaj można jeszcze zwiedzać Piwnice Staromiejskie.