Na początek informacja do poprzeniego posta - płytki nie dojechały.... Nie będę się wyrażać...
A teraz proszę Państwa oto, co udało nam się zrobić:
jedna ściana już zafugowana
obie, nawet gniazdo już przykręcone
kawałek prysznica
Adaptujemy poddasze, dwa pokoje już prawie zrobine, został jeszcze pokój Młodej, przedpokój i łazienka...
To tyle na temat remontu.
Z zaległości, bo chyba w końcu nie pokazywałam: modelka w Topolinie - wzięta z zaskoczenia, stąd taka mina.
Morelowy sweterek już gotowy. Nitki pochowane, uprany, ale jeszcze nie wysechł.
Ponieważ baranka też skończyłam, ale nie mam kiedy (przez remont) wyciągnąć maszyny i uszyć zakładkę, zaczełam nowy hafcik - miś i królik.
i to by bylo na tyle...
Kasiu, Ann - bardzo Wam dziękuję za dobre słowo :).
Ann - jeśli masz robić remont, to raczej go nie odwlekaj... Mój z różnych przyczyn trwa już 8 lat..., ale muszę tutaj zaznaczyć, że wymienialiśmy też cały dach - zdjęcie starego i zrobienie od początku nowego. Na budynku w którym się mieszka to nie jest taka prosta sprawa. I dodatkowo dosyć kosztowna, niestety.
Jednoczeście z własnego doświadczenia wiem, że nigdy więcej nie wezmę ekipy znajomych - mąż koleżanki ma firmę remontową. Adaptacja poddasza (100m kw) na swieżo postawionym dachu trwała pół roku, a i tak skończyło się na szukaniu drugiej ekipy i mega poprawkach. Nie wszystko dało się jednak poprawić...
I tym to miłym akcentem życzę Wam spokojnej niedzieli :)