Biały tydzień był ciężki. Nie wiem, czy tylko my tak trafiliśmy, że praktycznie codziennie była procesja. No cóż, nie ma to jak trafić na odpust w parafii (który mam wrażenie trwał cały tydzień).
Potem zdjęcia, pielgrzymka dzieci do sanktuarium... Ciężko. Szczególnie jak we mszy uczestniczy ponad setka dzieci pierwszo - komunijnych.
Obiad był w domu.
Powoli wracamy "do normalności" :)
Stół ślicznie wyglądał!!!:)
OdpowiedzUsuńTo samych błogosławieństw dla "Komunisty " jak to mój tata żartuje ;)Pozdrowionka serdeczne!!!:)
Ten dzień pamięta się baaaardzo długo:0)
OdpowiedzUsuń