Było już tyle:
kieszonki, motylki ....a dziecię tyko pokręciło nosem - że ona chciała na dole cienkie paseczki, nie za długi i rękawy też takie nie zbyt długie...I może paseczki na rękawach...
Sprułam. Robię od góry, łatwiej kontrolować "nie za długą" długość...Do paseczków jeszcze nie doszłam... Dziecię kręci się koło brązowej włóczki, więc kto wie, jakie będą. No cóż, nauczka na przyszłość - konsultować, konsultować, konsultować. Młoda wie, czego chce :)
Nie dyskutuję jednak zbytnio, wszak to nie dla mnie ma być.
A czytać zaczęłam "Przewieszenie" Remigiusza Mroza. Mam nadzieję, że będzie równie dobra jak poprzednia.
"Bezcenny" musi w związku z tym zaczekać.
Nie byłabym sobą, gdybym nie zaczęła kolejnej rzeczy....
Z dzieckiem trzeba rozmawiać i słuchać co mówi:) Dobrze, że wie czego chce... ale prucia nie zazdroszczę. Mróz czeka u mnie na przeczytanie... kiedyś:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Wymagająca klientka ;) Lepiej jej posłuchać, niż znowu pruć:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Tyle prucia ...
OdpowiedzUsuńA dzieci wiedzą czego chcą :)
No bo kto lepiej wie czego nam potrzeba, niż my sami? Dzieci to też dotyczy.
OdpowiedzUsuń