choć miała powstać tylko jedna...
Najpierw zrobiłam biało-niebieską, ale wyszła odrobinę za duża, więc na szybko powstała fioletowo- biała, z kwiatkiem i motylem.. Dziecię zobaczyło, przymierzyło, powiedziało: mamoooo motylek, jest prześliczny!!...
Mama urosła :), a potem córa dodała, że ona chciałaby taką czerwono-niebieską (nawet projekt zrobiła..). No to zrobiłam trzecią... czerwono-niebieską... z motylkami...
W ten oto sposób pozbyłam się kolejnych resztek...
Odchorowałam trylogię z Szackim, więc przymierzam się do "Bezcennego" Miłoszewskiego.
Świetne czapy :)
OdpowiedzUsuńRośnie Ci mała projektantka :)
Bardzo malutkie czapki. I resztki wyszły, robiąc miejsce na nowe...
OdpowiedzUsuńNie takie malutkie :) Dziecię ma 55 cm obwodu główki... i 6 lat :)
UsuńNo i dziecko ma zapas gustownych czapek na następne chłody.
OdpowiedzUsuń