Obserwatorzy

środa, 30 marca 2016

190. ...Rozgrzebańce...

Wiedziałam, że tak będzie... Wiosna za oknem, a ja co - wełnę mam na drutach...
Namyśliłam się i robię jednak nurmilintu. Zmieniłam włóczkę, dojrzałam do francuza i dziergam.
Tyle tylko, że już sobie chyba nie ponoszę w tym sezonie :).

Co do francuza - w tak dużej ilości to nadal go nie kocham, ale w takim miksie kolorystycznym to jeszcze "ujdzie"....

Ażur zaczęłam wcześniej niż we wzorze i przerabiam 4, a nie 3 powtórzenia, nie ma to i tak większego znaczenia, ponieważ w tej włóczce nie jest on zbytnio widoczny.
Sama kolorystyka padisaha trochę mnie rozczarowała, spodziewałam się jednak mniejszej ilości koloru zielonego



Tak wygląda przerobiony cały motek padisaha


Zwyklak ma już cały korpusik, a nawet kawałeczek jednego rękawa (następne zdjęcie). 


Czytelniczo niestety jestem trochę do tyłu, ponieważ nie skończyłam jeszcze Mroza, a już zaczęłam następną książkę - Terri L. Austin Caffe Criminale. Jak na razie zapowiada się ciekawie.


Ale dziergadeł też mam kilka zaczętych, więc to już chyba norma....

4 komentarze:

  1. Podoba mi się zestawienie kolorystyczne zwyklaka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładny ten padisah, zielony dobrze wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chusta już pięknie wygląda :-) Nie przepadam za zielenią, więc dla mnie zawsze jest jej za dużo...
    Zwyklak cudowny! Piękne kolory.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chusta jest przepiękna, a zwyklak z dużą ilością szarości, więc mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń