Trochę "porobótkowałam" - zrobiłam sobie dwie broszki (w przygotowaniu są już następne :)). Jak na pierwsze - uważam, że są w porządku.
Mam tylko dylemat, ile warstw powinny mieć... i jaka jest najlepsza wielkość.. Powstała też zakładka dla koleżanki mojego - już drugoklasisty - Synka. Wzór kota od Agaty. Jest to wersja jak widać mocno autorska :).
Koniec roku też za nami, ale zdjęć nie pokażę, ponieważ nie mam... Jakoś tak wszystko szybko się działo, zakończenie po części oficjalnej odbyło się w świetlicy, że jakoś wypadło mi z głowy (zabrakło dla nas wolnej klasy - bez komentarza).
Nie mam na razie więcej zdjęć, ale to nie wszystko, co powstało na urlopie. Są dwa koty w kubkach, dwie kolejne myszy (ale bez konturów, więc wyglądają dziwnie), bawełniany sweterek dla Młodej, ale to następnym razem.
Dodatkowo jeszcze trochę popracowaliśmy na strychu. Może do końca lipca skończymy na tyle, że będzie można się przeprowadzić i zacząć szukać ekipy na remont piętra...
Wszystko, co dobre zawsze tak szybko się kończy!Widzę ,że nie próżnowałaś, a dzieci na pewno, co widać na zdjęciu!Broszki taki piękny kolor lazurowego nieba mają,a na zakładce jakiegoś psotnika wyhaftowałaś!
OdpowiedzUsuńW pięknych barwach masz broszki:)
OdpowiedzUsuńUroczy kotek!
OdpowiedzUsuńŚłiczne kwiatki, piękne kolorki:)
OdpowiedzUsuń...ale tu u Ciebie fajnie - prawdziwy "mamuśkowy" blog :)
OdpowiedzUsuńPracowity miałaś ten urlop. Tyyyyle zrobić? Szok. Czekam na fotki pozostałych hafcików.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie